Brzydkie kaczątko po staropolsku

O restauracji Pod Baranem słyszałem od jakiegoś czasu różne opinie. Nadarzyła się w końcu okazja, żeby się tam przejść i w praktyce sprawdzić pogłoski chodzące po mieście.

Po pierwsze – obsługa, która dość rzuca się w oczy. Rzuca się, rzekłbym, jakby była rodem z lat 20. ubiegłego wieku. Krzesełko, serwetka, ukłon. No dobrze, przynajmniej pasują do epoki. Bo całe wnętrze jest stylizowane, nawet dość udatnie, na międzywojnie. No udatnie może z wyjątkiem nieudolnej kopii Wyspiańskiego w formie fresku oraz dość kiczowatego jak na taką stylizację szyldu z jakimś takim niby to krakowskim widoczkiem.

Siadłem, zamówiłem żurek po krakowsku, na dobry początek. I tu pozytywne zaskoczenie – tak dobrego żuru dawno nie jadłem. Gęsty, przyjemnie pachnący, odpowiednio doprawiony. Ok. Dalsze ceregiele sobie darowałem, przeszedłem więc od razu do dań mięsnych, ciekaw ich kaczki nadziewanej. Przyzwoicie, ale śmiem twierdzić, że potrafię zrobić lepszą w domu. Ale przyznać trzeba, że elegancko podana, gorąca (co nie zawsze się zdarza…), a kelner cały czas mnie pilnuje, podając i czekając na kolejne zamówienia. No dobrze, skoro jesteśmy w międzywojniu, to niech czeka.

Kalorii po kaczce było mi mało, przyszedł więc czas na deser. A na deser – Krystyna. Krystyna okazuje się tortem ajerkoniakowym, dobrym, choć ajerkoniakiem nie trąci tak, jakby mógł. Czemu tort został Krystyną? Tego się nie dowiedziałem.

Rachunek nie przeraził – jak na standardy restauracyjne w ścisłym centrum Krakowa, zmieścił się w cenowych normach. Chociaż uważam, że jak już chcemy stylizację na lata 20., to kelner mógłby podawać gościom płaszcz i kapelusz, kłaniając się przy tym uniżenie.

A teraz poważnie. Dobre jedzenie. Dobre. Nie wybitne, nie wyśmienite, ale dobre. Profesjonalna obsługa pasująca sposobem pracy do wystroju (choć odnoszę wrażenie, że Niemca przy sąsiednim stoliku obsłużyli szybciej…). Wystrój z kolei, urządzony z pomysłem, choć przy wykonaniu trochę zawiodła technika. Przy tym dość ciemno, ale przecież przy jedzeniu się nie czyta. Ogólnie – polecam. Lokal ma swój klimat, ale śmiem twierdzić, że można w Stołeczno – Królewskim Mieście Krakowie znaleźć lepsze restauracje. Co kto lubi.

Zobacz stronę restauracji Pod Baranem. Najlepsza polska kuchnia w Krakowie!